Jakimś sposobem, ktoś założył mi konto na stronie vizit.pl
sugerując tym samym, że można zapisywać się do mnie na wizyty za jej
pośrednictwem.
Jest tam podany jakiś numer telefonu (nie mój) oraz adres
e-mail (również nie mój) na który można dokonywać rezerwacji wizyt. Z
ciekawości zadzwoniłam pod wskazany numer, ale ku mojemu rozczarowaniu
usłyszałam, że skrzynka z wiadomościami głosowymi jest przepełniona. Nic
dziwnego, skoro ten sam numer na tej stronie widnieje również przy nazwiskach
innych lekarzy (przeróżnych specjalności) z wielu miast w Polsce. No cóż.
Wygląda na to, że mamy wspólną sekretarkę, która rejestruje wizyty do wielu
specjalistów różnych dziedzin, w dodatku na terenie całej Polski. Powinnam
zapewne być w siódmym niebie i dziękować za promocję świadczonych przeze mnie
usług. Pewnie byłabym, gdyby nie kilka niuansów.
Po pierwsze nikt nie powiadomił mnie o możliwości założenia
takiego profilu. O tym, że mi go założono również nie dowiedziałabym się,
gdybym przypadkiem na tę stronę nie trafiła.
Fakt, że nie ponoszę żadnych opłat w zasadzie mogę skreślić
z listy dobrodziejstw, gdyż Internet pełen jest różnego rodzaju wirtualnych baz
danych, w których mogę bezpłatnie (samodzielnie) założyć sobie wizytówkę podając wyłącznie
prawdziwe informacje i dane kontaktowe ułatwiające dotarcie do mnie, a nie
wprowadzające zainteresowane Osoby w błąd.
Co zatem jeszcze widnieje w „mojej” wirtualnej wizytówce?
Podane jest miasto, na terenie którego pracuję oraz mój
zawód. Poza imieniem i nazwiskiem, są to jedyne prawdziwe informacje.
Pozostałe to:
Leczone schorzenia
– ciąża
Tutaj mam mnóstwo do powiedzenia. Nie zajmuję się leczeniem
ciąży, bo – po pierwsze i najważniejsze – ciąża NIE JEST chorobą (schorzeniem też nie jest) i w związku z tym
leczenia nie wymaga. Po drugie nie jestem lekarzem tylko doulą.
Jak słusznie zauważono i wypunktowano w sąsiedniej rubryce
(obok leczonych schorzeń), zajmuję
się wsparciem okołoporodowym. Jednak określenie tych działań mianem wykonywanych zabiegów, jest w mym
odczuciu wielce niefortunnym zestawieniem.
Na adres podany w zakładce z danymi kontaktowymi, wysłałam wiadomość
z prośbą o wyjaśnienie oraz usunięcie „mojego” profilu, który założył mi
niewiadomo-kto.
Przy okazji dodam, że widniejące w sieci moje wirtualne
wizytówki na goldenline, profeo oraz doula.pl, zostały założone przeze mnie a
zawarte w nich informacje są prawdziwe i aktualne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz