wtorek, 18 sierpnia 2015

Wykorzystywanie i przetwarzanie danych osobowych do celów nieokreślonych

Jakimś sposobem, ktoś założył mi konto na stronie vizit.pl sugerując tym samym, że można zapisywać się do mnie na wizyty za jej pośrednictwem.
Jest tam podany jakiś numer telefonu (nie mój) oraz adres e-mail (również nie mój) na który można dokonywać rezerwacji wizyt. Z ciekawości zadzwoniłam pod wskazany numer, ale ku mojemu rozczarowaniu usłyszałam, że skrzynka z wiadomościami głosowymi jest przepełniona. Nic dziwnego, skoro ten sam numer na tej stronie widnieje również przy nazwiskach innych lekarzy (przeróżnych specjalności) z wielu miast w Polsce. No cóż. Wygląda na to, że mamy wspólną sekretarkę, która rejestruje wizyty do wielu specjalistów różnych dziedzin, w dodatku na terenie całej Polski. Powinnam zapewne być w siódmym niebie i dziękować za promocję świadczonych przeze mnie usług. Pewnie byłabym, gdyby nie kilka niuansów. 

Po pierwsze nikt nie powiadomił mnie o możliwości założenia takiego profilu. O tym, że mi go założono również nie dowiedziałabym się, gdybym przypadkiem na tę stronę nie trafiła.
Fakt, że nie ponoszę żadnych opłat w zasadzie mogę skreślić z listy dobrodziejstw, gdyż Internet pełen jest różnego rodzaju wirtualnych baz danych, w których mogę bezpłatnie (samodzielnie) założyć sobie wizytówkę podając wyłącznie prawdziwe informacje i dane kontaktowe ułatwiające dotarcie do mnie, a nie wprowadzające zainteresowane Osoby w błąd.

Co zatem jeszcze widnieje w „mojej” wirtualnej wizytówce?
Podane jest miasto, na terenie którego pracuję oraz mój zawód. Poza imieniem i nazwiskiem, są to jedyne prawdziwe informacje.
Pozostałe to:
Leczone schorzenia – ciąża
Tutaj mam mnóstwo do powiedzenia. Nie zajmuję się leczeniem ciąży, bo – po pierwsze i najważniejsze – ciąża NIE JEST chorobą (schorzeniem też nie jest) i w związku z tym leczenia nie wymaga. Po drugie nie jestem lekarzem tylko doulą.
Jak słusznie zauważono i wypunktowano w sąsiedniej rubryce (obok leczonych schorzeń), zajmuję się wsparciem okołoporodowym. Jednak określenie tych działań mianem wykonywanych zabiegów, jest w mym odczuciu wielce niefortunnym zestawieniem.

Na adres podany w zakładce z danymi kontaktowymi, wysłałam wiadomość z prośbą o wyjaśnienie oraz usunięcie „mojego” profilu, który założył mi niewiadomo-kto.

Przy okazji dodam, że widniejące w sieci moje wirtualne wizytówki na goldenline, profeo oraz doula.pl, zostały założone przeze mnie a zawarte w nich informacje są prawdziwe i aktualne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz