Ostatnio miałam okazję rozmawiać na ten temat w TVN Style przy
okazji nagrania jednego z tematów do
Miasta Kobiet.
Pomimo różnic w postrzeganiu, przekonaniach itp., można mówić o tym w
sposób kulturalny zachowując szacunek dla rozmówcy, bez manifestowania misji
zmieniania cudzych poglądów. Cenię programy, w których po prostu porusza się
różne zagadnienia bez konieczności wystawiania ocen.
Fala hejtów przepłynie przez sieć zapewne dopiero po
wyemitowaniu odcinka. Śmiem twierdzić, że w mieście, w którym aktualnie
mieszkam, zostanę okrzyknięta zboczeńcem roku po publicznym wyznaniu, iż
sporadycznie pozwalałam mojej sześciolatce oraz czterolatce poczuć smak pokarmu
płynącego wprost z moich piersi.
Jestem jednak głęboko przekonana o normalności naszej
relacji. Podobnie jak o konieczności przełamywania tabu związanego z tematem
długiego karmienia piersią.
„Na Kwartalniku laktacyjnym szanujemy, doceniamy i podziwiamy karmienie
piersią dzieci w każdym wieku. Podpieramy się w tym badaniami oraz wytycznymi
światowych i lokalnych organizacji promujących zdrowie, które zalecają
karmienie piersią minimum dwa lata i dłużej o ile mama i dziecko dalej chcą
kontynuować tą przygodę. Jednocześnie w
pełni popieramy stanowisko naukowe, które mówi, że w żadnym wieku karmienie
piersią nie stanowi dla dziecka krzywdy pod kątem zdrowotnym i emocjonalnym, a
wręcz przeciwnie niesie dla niego korzyści. Zgodnie z badaniami
antropolożki Katherine Dettwyler dzieci odstawiają się od piersi naturalnie
między 2,5 a
7 rokiem życia.”
Dodam też, że wszelkie teorie
o rzekomym karmieniu piersią dzieci na siłę, są pozbawione jakiegokolwiek sensu. Wiedzą
o tym doskonale choćby te kobiety, którym w szpitalu po narodzinach dziecka
wmawiano, że muszą przystawiać do piersi o odpowiednich porach, bo w przeciwnym
razie… No właśnie. Co w przeciwnym razie? Dziecko umrze?
Albo tzw. wybudzanie dziecka
do karmienia, żeby zachować ustalone (ciekawe przez kogo i dla kogo konieczne?)
odstępy czasu pomiędzy karmieniami. Już na etapie noworodkowym, dziecko, które
nie czuje głodu, pragnienia ani chęci zaspokojenia potrzeby bliskości poprzez
kontakt z matczyną piersią, nie będzie tej piersi ssało. Większe dziecko tym
bardziej. A takie, które już mówi, zakomunikuje to w sposób bardzo czytelny.
Nie jest zatem prawdą, że
długie karmienie piersią jest efektem przymuszania dziecka do tego, aby ssało
pierś, bo matka-wariatka ma na to ochotę.
Długie karmienie piersią to
efekt relacji, jaka zawiązuje się pomiędzy matką i dzieckiem na etapie rozwoju,
który trwa od narodzin do około siódmego roku życia. Na tym etapie, kontakt
dziecka z ciałem matki jest zupełnie naturalny. Nie oznacza to, że każda kobieta
ma obowiązek karmić piersią przez cały ten czas. Jednak jeśli taka jest
potrzeba dziecka, to nie ma w tym nic niepokojącego. I oczywiście warto
zauważyć, że karmienie piersią większego dziecka, to już nie jest codzienne
przystawianie do piersi kilka czy kilkanaście razy w ciągu doby, jak to ma
miejsce w przypadku młodszych dzieci.
Jeśli sześciolatek zgłasza
chęć napicia się maminego pokarmu, robi to np. raz na kilka tygodni w sytuacji,
gdy akurat odczuwa taką potrzebę. Może to być związane z doświadczaniem
trudnych emocji, a przytulenie się do piersi, łagodzi ten stan. Tak było w
przypadku mojej córki. Mniej więcej raz na kilka tygodni zdarzało się, że
chciała pokarm z piersi na pocieszenie, gdy spotkało ją coś smutnego. W
międzyczasie również przeżywała trudne emocje, ale radziła sobie z nimi w inny
sposób. Z czasem coraz rzadziej potrzebowała piersi, aż przyszedł moment, kiedy
zupełnie zrezygnowała z tej formy pocieszenia.
Siedem lat to moment
przełomowy. Taki też był dla mojej córki. Cieszę się, że nie zasiadła w
szkolnej ławce w wieku sześciu lat, bo z perspektywy czasu widzę, że nie była
na to gotowa, podczas gdy teraz już jest. Przez ten jeden rok wykonała kawał
dobrej roboty jeśli chodzi o jej rozwój emocjonalny i społeczny. Sporadyczne
pocieszanie się moją piersią nie przeszkodziło jej w tym, a wręcz mam wrażenie,
że fakt, iż nie stawiałam oporu, ułatwił mojej córce wykonanie kroku do
samodzielności, jaka potrzebna jest gdy rozpoczyna się naukę w szkole.
Nie uważam, że długie
karmienie piersią jest jedyną słuszną drogą, którą ma obowiązek wybrać każda
matka. Myślę jednak, że bardzo krzywdzące jest ocenianie i krytykowanie wyboru,
jakiego dokonuje dana rodzina. A snucie i rozpowszechnianie teorii, które nie
mają żadnego odzwierciedlenia w danych naukowych, a nawet są z tymi danymi
sprzeczne, jest zwyczajnie szkodliwe.
Mam wielką nadzieję, że
nadejdzie czas, gdy taki widok, stanie się w pełni akceptowany przez
społeczeństwo