sobota, 11 lipca 2015

Piękno długiego karmienia piersią

Ostatnio miałam okazję rozmawiać na ten temat w TVN Style przy okazji nagrania jednego z tematów do Miasta Kobiet. Pomimo różnic w postrzeganiu, przekonaniach itp., można mówić o tym w sposób kulturalny zachowując szacunek dla rozmówcy, bez manifestowania misji zmieniania cudzych poglądów. Cenię programy, w których po prostu porusza się różne zagadnienia bez konieczności wystawiania ocen.
Fala hejtów przepłynie przez sieć zapewne dopiero po wyemitowaniu odcinka. Śmiem twierdzić, że w mieście, w którym aktualnie mieszkam, zostanę okrzyknięta zboczeńcem roku po publicznym wyznaniu, iż sporadycznie pozwalałam mojej sześciolatce oraz czterolatce poczuć smak pokarmu płynącego wprost z moich piersi.
Jestem jednak głęboko przekonana o normalności naszej relacji. Podobnie jak o konieczności przełamywania tabu związanego z tematem długiego karmienia piersią.
Pozwolę sobie zacytować wypowiedź pochodzącą z Kwartalnika Laktacyjnego, którego lekturę zdecydowanie polecam:

„Na Kwartalniku laktacyjnym szanujemy, doceniamy i podziwiamy karmienie piersią dzieci w każdym wieku. Podpieramy się w tym badaniami oraz wytycznymi światowych i lokalnych organizacji promujących zdrowie, które zalecają karmienie piersią minimum dwa lata i dłużej o ile mama i dziecko dalej chcą kontynuować tą przygodę. Jednocześnie w pełni popieramy stanowisko naukowe, które mówi, że w żadnym wieku karmienie piersią nie stanowi dla dziecka krzywdy pod kątem zdrowotnym i emocjonalnym, a wręcz przeciwnie niesie dla niego korzyści. Zgodnie z badaniami antropolożki Katherine Dettwyler dzieci odstawiają się od piersi naturalnie między 2,5 a 7 rokiem życia.”

Dodam też, że wszelkie teorie o rzekomym karmieniu piersią dzieci na siłę, są pozbawione jakiegokolwiek sensu. Wiedzą o tym doskonale choćby te kobiety, którym w szpitalu po narodzinach dziecka wmawiano, że muszą przystawiać do piersi o odpowiednich porach, bo w przeciwnym razie… No właśnie. Co w przeciwnym razie? Dziecko umrze?
Albo tzw. wybudzanie dziecka do karmienia, żeby zachować ustalone (ciekawe przez kogo i dla kogo konieczne?) odstępy czasu pomiędzy karmieniami. Już na etapie noworodkowym, dziecko, które nie czuje głodu, pragnienia ani chęci zaspokojenia potrzeby bliskości poprzez kontakt z matczyną piersią, nie będzie tej piersi ssało. Większe dziecko tym bardziej. A takie, które już mówi, zakomunikuje to w sposób bardzo czytelny.
Nie jest zatem prawdą, że długie karmienie piersią jest efektem przymuszania dziecka do tego, aby ssało pierś, bo matka-wariatka ma na to ochotę.


Długie karmienie piersią to efekt relacji, jaka zawiązuje się pomiędzy matką i dzieckiem na etapie rozwoju, który trwa od narodzin do około siódmego roku życia. Na tym etapie, kontakt dziecka z ciałem matki jest zupełnie naturalny. Nie oznacza to, że każda kobieta ma obowiązek karmić piersią przez cały ten czas. Jednak jeśli taka jest potrzeba dziecka, to nie ma w tym nic niepokojącego. I oczywiście warto zauważyć, że karmienie piersią większego dziecka, to już nie jest codzienne przystawianie do piersi kilka czy kilkanaście razy w ciągu doby, jak to ma miejsce w przypadku młodszych dzieci.
Jeśli sześciolatek zgłasza chęć napicia się maminego pokarmu, robi to np. raz na kilka tygodni w sytuacji, gdy akurat odczuwa taką potrzebę. Może to być związane z doświadczaniem trudnych emocji, a przytulenie się do piersi, łagodzi ten stan. Tak było w przypadku mojej córki. Mniej więcej raz na kilka tygodni zdarzało się, że chciała pokarm z piersi na pocieszenie, gdy spotkało ją coś smutnego. W międzyczasie również przeżywała trudne emocje, ale radziła sobie z nimi w inny sposób. Z czasem coraz rzadziej potrzebowała piersi, aż przyszedł moment, kiedy zupełnie zrezygnowała z tej formy pocieszenia.
Siedem lat to moment przełomowy. Taki też był dla mojej córki. Cieszę się, że nie zasiadła w szkolnej ławce w wieku sześciu lat, bo z perspektywy czasu widzę, że nie była na to gotowa, podczas gdy teraz już jest. Przez ten jeden rok wykonała kawał dobrej roboty jeśli chodzi o jej rozwój emocjonalny i społeczny. Sporadyczne pocieszanie się moją piersią nie przeszkodziło jej w tym, a wręcz mam wrażenie, że fakt, iż nie stawiałam oporu, ułatwił mojej córce wykonanie kroku do samodzielności, jaka potrzebna jest gdy rozpoczyna się naukę w szkole.


Nie uważam, że długie karmienie piersią jest jedyną słuszną drogą, którą ma obowiązek wybrać każda matka. Myślę jednak, że bardzo krzywdzące jest ocenianie i krytykowanie wyboru, jakiego dokonuje dana rodzina. A snucie i rozpowszechnianie teorii, które nie mają żadnego odzwierciedlenia w danych naukowych, a nawet są z tymi danymi sprzeczne, jest zwyczajnie szkodliwe.

Mam wielką nadzieję, że nadejdzie czas, gdy taki widok, stanie się w pełni akceptowany przez społeczeństwo


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz